Osobiście

Osobiście wierzę w Boga, który nie ma imienia, a gdybym miał już je powiedzieć, to wymieniłbym imiona wszystkich ludzi, zwierząt, ptaków i ryb. To są nazwy wszystkich gór, lasów i łąk. Wszystkich rzek, mórz i oceanów, wszystkich planet, słońc i mgławic, wszystkich wszechświatów, źródeł i istot. Wierzę w Boga, który nie ma formy, a gdybym chciał opisać już jego postać, to przywołałbym postacie wszystkich ludzi, wszystkich stworzeń i wszystkich gwiazd na niebie. Podobnie jest ze świadomością, miłością, mądrością i doświadczeniem Boga. Wierzę w Boga, który ma wszystkie miłości, wszystkie mądrości i doświadczenia istot, które żyją tu na Ziemi i we Wszechświecie. Dla mnie Bóg jest wszystkim we wszystkim i tylko poprzez „obecność” i moje doświadczenie w Bogu jest prawdziwe i nierozerwalne. Człowiek, który nie czuje „obecności” Boga w swoim życiu może faktycznie twierdzić, że Go nie ma lub pisać komentarze o jakiś bogach, ba, nawet porównywać Go do jakiś nurtów religijnych. Dlatego chciałbym zatrzymać się na chwilę i opisać różnicę pomiędzy Bogiem, a „obecnością”. W jednym i drugim przypadku Bóg i „obecność” są tym samym, gdy jesteśmy z nim połączeni. Dalej idąc – Bóg jest „obecnością”, a „obecność” Bogiem. Różnica między Bogiem, a „obecnością” pojawia się wówczas, gdy oddzielamy się od siebie z własnego powodu. Kiedy pozwalamy, aby zło weszło w nas, do naszego wnętrza, i to pozwolenie właśnie oddala nas od Boga. Gdy już tak się stanie – „obecność” zanika. Dlatego później taki człowiek może mieć wrażenie, że nie ma Boga w jego życiu i w tym czasie może zwątpić w Jego istnienie. Jeśli dotyka go zło lub cierpienie, zastanawia się, czy Bóg to widzi, a jeśli widzi – dlaczego mu nie pomaga? Zaczyna szukać przyczyny w świecie zewnętrznym i w innych ludziach. Zastanawia się, czy Bóg nie przychodzi z pomocą, bo nie może, czy dlatego, że nie chce. Powstaje w nim zwątpienie w boską wszechmocność i miłosierdzie, co jeszcze bardziej oddala się od Niego. Czasem taki człowiek ma nawet wątpliwości, co do Jego istnienia, a kiedy się od Niego jeszcze bardziej oddali, wtedy już zdobywa pewność, że Go nie ma. Zapomniał, że to on sam wpuścił zło do swego wnętrza i sprawił, że to on sam oddala się od Boga, a nie Bóg od niego.