Maciej Wiszniewski

Maciej Wiszniewski – autor serii pięciu książek: „Życie”, „Źródło wiedzy”, „Oczami Duszy”, „Miłość”, „Wolna Wola” oraz książki „Anioły i demony”.

Zafascynowany filozofią Wschodu, podróżnik – samotnik. Badacz rdzennej, słowiańskiej tradycji i jej starożytnych korzeni. Przyjazny wobec każdego człowieka, otwarty na współpracę, chociaż sam niewiele o sobie mówi. Jedyne zdanie na temat samego siebie, jakie można znaleźć o nim w Internecie brzmi:

„Nie jestem stary, gniewny ani ironiczny. Również nie jestem przystojny, mądry ani delikatny. Jestem.”

Jego życie i praca świadczą o tym, że woli działać niż mówić. Jednak więcej mówią o nim jego książki. Spoza tych książek wyłania się bystry obserwator rzeczywistości i wizjoner.”

Joanna Malinowska

Sam o sobie:

W życiu miałem dużo szczęścia, ponieważ nadal żyję i mam świadomość swojej świadomości, oraz potrafię spojrzeć w oczy drugiemu człowiekowi i widzieć w nim dobro. Miałem też dużo szczęścia dlatego, że nauczyłem się przegrywać, nie załamując się. Nauczyłem się być cierpliwy i dziękować za to, co mam, a także za ludzi, których spotkałem na swojej drodze, bo oni wiele mnie nauczyli.

Z perspektywy tych wszystkich lat i zdobytych doświadczeń, a także dzięki tym ludziom, którzy interesowali się duchowością, rozwojem osobistym, odkrywaniem prawdy, już wiem, że bardzo mało osób umiało przejść przez życie tak, aby później żyć normalnie, spokornieć i nie zwątpić. Kiedyś byłem za słaby, za młody, za głupi, by iść ślepo, tak jak moi znajomi czy przyjaciele, w kierunku, który uważali za słuszny.

Jedni poszli jak ogień w materię, pracując od rana do wieczora, żeby stać się kimś, kupić lepszy dom, samochód, by pojechać na wakacje. Innych pochłonęła duchowość, więc czytali książki, chodzili na warsztaty, odprawiali szamańskie rytuały, odkrywali świat magii, wahadełek, kart i run. Nie neguję postępowania ani jednych, ani drugich, każdy robił to, co chciał i to, co czuł, że powinien zrobić.

Czasami mam wrażenie, że to właśnie dzięki nim nie stałem się taki, jak oni. Pomogli mi dojrzeć błędy, które popełnili – w pewnym sensie – by mnie ostrzec. Gdy przewijają mi się przed oczami ich twarze, to naprawdę jestem im wdzięczny za to, że mogłem się sporo nauczyć z ich życiowych lekcji. To byli ludzie, którzy mieli w sobie dużo optymizmu i wiary w to, że coś mogą w życiu zmienić. Dzięki nim mogłem popełnić mniej błędów, choć i tak zrobiłem ich wiele.

Maciej Wiszniewski

  • kontakt mailowy:

maciejwiszniewskiblog@gmail.com