Najsilniejszym człowiekiem jest ten, który żyje w pokorze. Nie widać go na wystawach, koncertach czy hucznych przyjęciach. On nie wybija się z tłumu. Dla niego nie liczą się oklaski i świecidełka. Nie interesuje go sława, pieniądze i władza. Nie ubiera się w markowe ciuchy i nie zakłada drogiego zegarka na rękę. Nie mówi nic o swoich porażkach ani o sukcesach. Nie chwali się tym, ile razy pomógł, i nie uskarża się, ile razy został skrzywdzony. Zresztą mało mówi o sobie. Mimo że miał trudne chwile w życiu, załamania i przeciwności losu, nie boi się wichrów, burz i złych ludzi, bo ma wielkie zaufanie do Boga. Dla niego dobroć jest cnotą, która zapisuje się w jego sercu i daje mu siłę do życia. Umie czerpać radość z własnego życia i cieszyć się z tego, co ma. Czuje wielką miłość do swego losu. Wie, jak być szczęśliwym. Ale jest bardzo niewygodny dla świata zewnętrznego, bo zna już swoją wartość. Wie, że pieniądz, władza i oczekiwania nie działają na niego i są ulotne jak piasek na słonecznej plaży. On nigdy się nie zawaha pomiędzy dobrem i pomocą a złem i krzywdzeniem drugiego człowieka. Zawsze podniesie wzrok i spojrzy mu w oczy z uśmiechem na sercu. On nikogo się już nie boi. Nie można go zniszczyć, nie można go złamać i nie można nim manipulować, bo on z nikim już nie walczy i niczego nie zdobywa. Pokora jest jego lekiem na panujące zło i niesprawiedliwość społeczną. Bo tylko człowiek pokorny jest wolny od tego świata materialnego i taki silny.